Biskup z I. LO
Klimat życia szkolnego urozmaicały wyprawy turystyczne.
Ks. Wiesław Lechowicz ur. 22 grudnia 1962 r. w Dąbrowie Tarnowskiej. W 1981 roku ukończył I LO w Tarnowie i po złożeniu egzaminu dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie.
Święcenia kapłańskie otrzymał 24 maja 1987 roku z rąk Biskupa Tarnowskiego Jerzego Ablewicza. Po święceniach pracował jako wikariusz w Krościenku nad Dunajcem, a następnie w Dębicy. W 1992 roku został skierowany na studia specjalistyczne z teologii pastoralnej w Ateneo Romano della Santa Croce. W roku 1994 zdał egzamin licencjacki, dwa lata później obronił rozprawę doktorską.
Po powrocie ze studiów pracował w Bochni, a następnie w Nowym Sączu. W 1997 r. zostały mu powierzone wykłady z homiletyki, a potem także z teologii pastoralnej w Wydziale Teologicznym w Tarnowie.
W roku 1998 został mianowany kapelanem Biskupa Tarnowskiego Wiktora Skworca, a po zwolnieniu z tej funkcji we wrześniu 1999 roku objął obowiązki prefekta Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. W dniu 24 lutego 2004 roku Biskup Tarnowski powierzył Mu obowiązki rektora tegoż Seminarium. W trakcie swoich obowiązków w Seminarium podjął studia z prawa kanonicznego w Instytucie Prawa Kanonicznego przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, które sfinalizował w 2002 r. obroną pracy licencjackiej.
Oprócz obowiązków powierzonych w macierzystej diecezji podejmował pracę w ramach Komisji Duszpasterskiej Konferencji Episkopatu Polski, będąc współredaktorem ogólnopolskiego programu homiletycznego w latach od 2001/2002 do 2006/2007. W dowód uznania za gorliwą pracę, na wszystkich odcinkach, które były mu powierzane Ojciec Święty Benedykt XVI nadał mu godność kapelana Jego Świątobliwości. Mianował go również biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej, przydzielając Mu stolicę tytularną Lambiridi (Algieria).
Sakrę biskupią przyjął w tarnowskiej Katedrze 16 lutego 2008r. Ks. Wiesław Lechowicz jest dziewiątym biskupem pomocniczym w historii diecezji tarnowskiej.
Liceum to okres, który podobno pamięta się do końca życia. Jakie wydarzenia zachowały się w pamięci księdza biskupa najbardziej?
Najpierw spotkanie z dyrektorem I LO – p. Józefem Nowakiem, który podczas rozmowy kwalifikacyjnej (czerwiec 1977 roku) przekonywał mnie, bym zmienił profil wybranej klasy i zechciał wstąpić do klasy … z rozszerzonym językiem rosyjskim. Stanowczo się nie zgodziłem, co wówczas poczytywałem sobie za duży sukces. Byłem dumny z siebie, że stać mnie było na odwagę powiedzenia „nie” samemu dyrektorowi. Decyzji nie żałowałem. Klasa humanistyczna z poszerzonym językiem niemieckim okazała się być zgraną i solidarną paczką. Dowodem tego są spotkania formalne i nieformalne po dziś dzień. Klimat życia szkolnego urozmaicały wyprawy turystyczne organizowane przez p. prof. Janusza Węgrzynka oraz praca w ramach szkolnego koła OHP. Nasz wychowawca klasy, prof. Wiesław Węgrzyn, był jego animatorem – przewodniczącym, a mnie wyznaczył na swego zastępcę. I tak oto nasza klasa, nolens volens, przodowała w pracy – „w czynie społecznym”: na ulicach Tarnowa, w różnych tarnowskich zakładach, na roli w okolicznych wioskach i podczas wyjazdu wakacyjnego w okolice Człuchowa. Chociaż nie zawsze podejmowaliśmy tę pracę z radością i entuzjazmem, to jednak momenty z nią związane utrwaliły się w pamięci i dziś chętnie do nich wracamy. Praca fizyczna uczyła nas dyscypliny, porządku, obowiązkowości i integrowała naszą klasową społeczność.
Co wyróżnia (wyróżniało) naszą szkołę spośród innych?
Zewnętrznie – duża szkolna hala sportowa i przylegające do szkoły boisko. Ten aspekt był dla mnie bardzo ważny, gdyż lubiłem sport i cieszyłem się z każdej godziny wychowania fizycznego w komfortowych warunkach. Oprócz tego wskazałbym na zajęcia uzupełniające naszą edukację – o pracy i turystyce była wyżej mowa. Teraz wspomnę zajęcia sportowe pozalekcyjne (m.in. judo, siatkówka), systematyczne wyjścia do teatru tarnowskiego, spotkania z aktorami znanymi z telewizyjnego okienka. Nie ukrywam, że w I LO panowała atmosfera dumy ze szkoły i jej historii, co nie oznaczało, iż traktowaliśmy uczniów innych szkół z góry. Niemniej jednak identyfikowaliśmy się ze środowiskiem, ze szkołą i jej tradycją.
Jak ksiądz wspomina swoją klasę? wychowawcę? nauczycieli?
W klasie stanowiliśmy grupę zintegrowaną i solidarną. Tym bardziej, że wystawiani byliśmy czasami na trudne próby charakteru. Kiedy teraz spotykamy się i rozmawiamy o tym, przywołując różne sytuacje, to mamy powody do satysfakcji. To była po prostu szkoła życia. Spośród grona profesorów najwięcej zawdzięczam prof. Krystynie Latałowej. Jej wiedza, kultura i umiejętności dydaktyczne bardzo mi pomogły, w pewnym sensie kształtowały mój światopogląd. Nie muszę chyba uzasadniać, iż wiedza i umiejętności humanistyczne zdobyte w I LO są w mojej pracy bardzo przydatne. Stąd dodatkowa wdzięczność wobec mojej polonistki. Ciepło myślę o pozostałych profesorach i profesorkach. Z niektórymi z nich spotykałem się przy różnych okazjach po zakończeniu szkoły – z prof. Teresą Kopczyńską, Urszulą Rój, Stanisławem Świerczkiem, Januszem Węgrzynkiem, Alfredą Bujoczek. Miło wspominam prof. Janinę Baryczkę, która próbowała uczynić ze mnie filologa rosyjskiego (sic!). Oczywiście, wspominam z wdzięcznością moich katechetów – ks.Kazimierza Czesaka i ks. Jana Janika oraz katechezy odbywające się wczesnym rankiem (godz. 7:00) w salkach przy Katedrze. Frekwencja była w zasadzie stuprocentowa. Kto by pomyślał, że po kilku latach w tych samych salkach katechetycznych będę miał swoje przyjęcie prymicyjne, a następnie będę spotykał się z moimi katechetami na zupełnie innej stopie?!
Które z przedmiotów były księdza mocną stroną, a które piętą achillesową?
Mocna strona? – Przedmioty humanistyczne. Pięta achillesowa? – Mimo dobrych czy bardzo dobrych ocen – chemia i biologia (wymagająca, ale i życzliwa prof. Ewa Kucharska).
Matura – jakie przedmioty się wtedy zdawało na maturze? Czy był jakiś wybór przedmiotów?
Na maturze pisemnej obowiązkowe były: j. polski i matematyka. Na maturze ustnej poszedłem po najmniejszej linii oporu, zdając egzamin z j. polskiego (zastanawiałem się przez pewien czas nad wyborem studiów z filologii polskiej) i j. rosyjskiego (wiedziałem, że ten przedmiot będzie mnie kosztował najmniej wysiłku …). Warto podkreślić, że termin matury pisemnej z matematyki przypadł w dniu zamachu na życie Jana Pawła II (13 maja 1981 r.), a ustnej z j. rosyjskiego w dzień po pogrzebie kard. S. Wyszyńskiego. Historyczne chwile … Ponadto to była matura wyjątkowa w historii PRL. Po wydarzeniach sierpniowych można było pokusić się o pewne polityczne aluzje, niezbyt przychylne panującemu wówczas w Polsce ustrojowi i władzy. Ja to skwapliwie uczyniłem, cytując w pracy pisemnej z j. polskiego Mrożka i Miłosza. Rok później takie teksty już by „nie przeszły”.
Kiedy otrzymał ksiądz święcenia kapłańskie? Jaka była księdza pierwsza parafia?
Moja decyzja pójścia do Seminarium spotkała się z dużym zaskoczeniem ze strony większości klasy i wychowawcy. Koleżanki i koledzy sprawili mi dużo radości, odwiedzając mnie gromadnie na początku mojego pobytu w Seminarium tarnowskim.
Później spotkaliśmy się w podobnym gronie przy okazji moich święceń (24 maja 1987 r.) i prymicji. Po święceniach pracowałem jako wikariusz w parafii Krościenko n. Dunajcem (w latach 1987 – 1991). Podczas jednego z górskich wypadów na Sokolicę spotkałem grupę uczniów z I LO w towarzystwie … prof. Węgrzyna. Kolejna parafią, gdzie pracowałem była parafia św. Jadwigi w Dębicy. Od 1992 do 1996 roku odbyłem studia teologiczne w Rzymie zakończone doktoratem na Uniwersytecie św. Krzyża. Po powrocie do Polski pracowałem w parafii św. Mikołaja w Bochni oraz w parafii Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu. Równocześnie prowadziłem wykłady z homiletyki i teologii pastoralnej w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. W roku 1998 zostałem sekretarzem i kapelanem biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca. Rok później zostałem skierowany do pracy w Seminarium.
W księdza notce biograficznej przewija się kilkakrotnie słowo homiletyka.Proszę o przybliżenie nam tego terminu.
Homiletyka to dziedzina teologii zajmująca się kaznodziejstwem, głoszeniem kazań i homilii.
Wiemy, że w dalszej drodze kapłańskiej był ksiądz rektorem WSD, następcą innego naszego absolwenta, ks. bp Stanisława Budzika.
Tak, 24 lutego 2004 roku zostałem następcą ks. Budzika na stanowisku rektora Seminarium. Po kilku latach (22 grudnia 2007 r. – nominacja biskupia, 16 lutego 2008 r. – konsekracja) „dołączyłem” jako biskup do grona ks. bp. Budzika. Jako rektor WSD w Tarnowie miałem okazję, by spotykać się systematycznie z dyrekcją I LO – p. dyr. Markiem Kobielskim, Markiem Lipińskim i Krzysztofem Horbacewiczem. Jestem wdzięczny za tamtą współpracę i okazywaną mi osobiście oraz Seminarium życzliwość. Wspomnę również, iż uczestniczyłem kilka lat z rzędu w pracy Zespołu Egzaminującego na maturze z j. włoskiego, któremu przewodniczyła prof. Jolanta Hasooni. Tak więc, mimo upływu czasu, mój kontakt z ILO nie urwał się. Ponieważ dosyć często przechodzę obok budynku ILO, dlatego przypatruję się z uwagą uczniom, okupującym tak jak dawniej murek otaczający szkołę i wracam myślą do słów Norwida, że „przeszłość to jest dziś, tylko cokolwiek dalej, (…) nie takie coś, gdzieś, gdzie ludzie nigdy nie bywali” („Przeszłość”).
Z okazji jubileuszu 450 lecia istnienia szkoły życzę całej społeczności I LO pięknych owoców edukacji i wychowania w prawdzie i miłości.