Archive for the ‘O nauczaniu matmy’ Category

Czy wszyscy powinni zdawać maturę ?

Moja reakcja na burzę w  mediach o tym, że nie wszyscy mogą przystępować do matury.Maturę powinni zdawać Ci, którzy się do niej przygotowywali i to nie tylko przez przedmaturalne miesiące. Przecież wszyscy, którzy zostali licealistami wiedzieli, że muszą zdawać matematykę.

Muszę stwierdzić, że jestem przeciwnikiem obowiązkowej matury z matematyki (z wielu powodów),że obecny podstawowy poziom z matematyki jest żenujący.

Czy wszyscy mogli u mnie zdawać maturę z matematyki ?  (był to czas, kiedy matematykę można było wybierać) Nie. 

Czy mogłem komukolwiek zabronić zdawać maturę z matematyki ? Nie.

Mimo to  uczniowie, którzy do matury nie przygotowywali się już od 3-ciej klasy ( w czteroletnim cyklu nauczania ) czasem po wielotygodniowym namyśle, nie decydowali  się  przystępować do  matury. Nauczyciele narzekający na fakt, że do matury przystępowali uczniowie, którzy mieli bardzo słabe postępy w nauce matematyki, byli zdziwieni moimi słowami, że ja na to nie pozwoliłbym. Oczywiście, z  mojej strony nie mogło paść zdanie, nie pozwalam.

Czy to oznacza, że byłem bezradny gdy uczennica osiągające ledwie dostateczne wyniki z matematyki, tuż przed maturą zdecydowała się jednak zdawać maturę. Jej Mama z rozbrajającą szczerością powiedziała ” a co ona może zdawać ?” ( w podtekście, a z jakiego przedmiotu najłatwiej można odpisać ?). Nie zdawała matematyki, w ostatniej chwili wybrała geografię, którą zdała na ocenę dobrą. Jak to osiągnąłem ? Pomimo kilku niepowodzeń w sprawdzianach nie chciała zrezygnować. Ostatecznym moim argumentem była deklaracja, obiecuję Ci, że ” maturę będziesz pisać samodzielnie “.

Poskutkowało. Skąd mogła wiedzieć, że Panie Profesorki, kochające młodzież, zadbają aby Węgrzyn “wybył” z sali egzaminacyjnej a maturzyści poczuli  się swobodniej.

To moje działanie miało zaskakujący ciąg dalszy, ale to  już  inna historia.

Urzędnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej

Urzędnicy MEN-u, ludzie odpowiedzialni za stan NAUKI, czy macie rozeznanie jaki  jest poziom nauczania w polskich szkołach.
Przed kilku miesięcy z ciekawością przeczytałem temat konferencji w ODN, w którym pojawiło się słowo ” ewaluacja “. Niedouczony, zacząłem zastanawiać się, co ono oznacza. Żaden termin różniący się o jedną czy kilka liter, nie odpowiadało kontekstowi tematu konferencji. Gdy sięgnąłem do słownika wyrazów obcych, zacząłem śmiać się sam do siebie. Dawno temu, jako wizytator metodyk matematyki hospitowałem lekcje nauczycieli,sprawdzałem wyniki nauczania w poszczgólnych klasach,nie wiedziałem, ze dokonywałem ewaluacji. Obecnie pomysłowi urzędnicy oświaty wymyślili termin, ewaluacja, ale poziom nauczania w konkretnej klasie, konkretnej szkole,nikt nie określi (na znanym mi terenie i według mojej wiedzy).

Były v-ce min.oświaty (o tym wyżej) zaskoczony informacją, że gimnazjaliści zdają maturę,zdumiony rzekł, to niemożliwe!”
Rok temu, ucieszyła mnie  wyczytana w jakieś gazecie wiadomość, że Rodzice uczniów jednej ze szkół średnich zaskarżyli dyrekcję szkoły za “niski poziom nauczania”. Wydawało mi się, że nastąpi lawina takich pretensji. I co? I nic.
Prawdopodobnie,kilka miesięcy temu,Rektorzy paru uczelni stwierdzili “poziom wiedzy nowo przyjętych studentów,jest niski”.I co? I nic.Cisza.

Dokąd prowadzi “giertychowska droga” ?  Urzędnicy,z Panią minister edukacji K.Hall na czele,są zadowoleni.Daleko dno? 

Abp J.Życiński

Moja droga do matematyki

    Proponowana droga do matematyki, jest konsekwencją moich życiowych doświadczeń w edukacji  matematycznej

    Pierwszym i ważnym etapem była nauka matematyki  w I Liceum Ogólnokształcącym w Tarnowie (11lat).W liceum,moim wychowawcą i nauczycielem matematyki był prof. Zenon Zięba.Rekomendacją Jego umiejętności nauczania matematyki jest fakt, że 18-tu Jego uczniów uczestniczyło w finałach Olimpiady Matematycznej ( w tym dwóch Jego synów ) , kilku było wyróżnionych, dwoje było lauretami : prof.Bohdan Grell O.M.-1954(wyróżniony rok wcześniej), prof. Edward Tutaj O.M.-1959 ( wyróżniony rok później), dziś są profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego . Ja miałem okazję uczyć się w klasie, w której było trzech finalistów O.M.- 1957r. w tym jeden wyróżniony  ( Andrzej Ryżka ).

    Drugim etapem były studia na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, kiedy dziekanem Mat-Fiz. była profesor Zofia Krygowska, uznany międzynarodowy autorytet dydaktyki matematyki  Jej asystentem był (wtedy jeszcze mgr ale prawie dr , obecnie prof.dr hab.)  Stanisław Serafin ( były absolwent I LO i uczeń prof. Z. Zięby ) i plejada wybitnych dydaktyków matematyków, a wśród nich, prof. Zenon Moszner i obecnie profesorowie, dr hab. Bogdan Nowecki,  Stefan Turnau.

       Na studiach miałem szczęście, bo studiowałem z tymi, którzy obecnie są profesorami, dr habilitowanymi : Józef Tabor (kier.Instytutu Analizy Wypukłej U,Rz.), Helena Siwek, (kier. Wydziału Dydaktyki Matematyki U.P. w Krakowie), Gustaw Treliński (dyr Instytutu U.H-P w Kielcach), Władysław Kubaszewski ( adiunkt na AGH ),z wcześniejszego rocznika, dr hab.inż,prof. Eugeniusz Wachnicki, prof.dr hab. Stanisław Wołodźko, z późniejszego rocznika, prof.zw.dr hab. Adam Płocki (wybitny dydaktyk i popularyzator i autor wielu podręczników z rachunku prawdopodobieństwa,dla uczniów szkoły podstawowej, średniej, studentów oraz nauczycieli ). Wypisywałem tytuły naukowe, by pochwalić się z jakimi zdolnymi kolegami miałem okazję studiować i od razu zaznaczę, że zwłaszcza od pewnego etapu nie dorównywałem Im w solidnym zdobywaniu wiedzy matematycznej ( na czwarym  roku z nimi już nie studiowałem ). Chwalę się również tym, że miałem wykłady i zajęcia z wybitną kadrą wykładowców – dydaktyków, od których dużo przejąłem ( choć Oni takiego przeciętnego studenta jakiego jak ja, na pewno, nie zapamiętali ).

  Lata  moich studiów i następne, były latami rozkwitu dydaktyki matematyki polskiej i najlepszymi latami w propagowaniu i nauczaniu ” nowej  matematyki  w polskich szkołach. Wtedy za sprawą prof. Z.Krygowskiej  wprowadzono do szkół tzw. nową matematykę.

   W telewizji było pełno matematyki. Rzesze nauczycieli matematyki śledziło wykłady telewizyjne (audycje), z matematyki , uczyło się nowej matematyki na kursach telewizyjnych.

Wtedy to w początkowych klasach szkoły podstawowej uczniowie “bawili się” matematyką o której ich rodzice nie mieli “zielonego” pojęcia. We wszystkich klasach w których uczyły się dzieci wisiało hasło ” Matematyka bawi, uczy i wychowuje “.

Z perspektywy czasu, trzeba podkreślić szczególne zaangażowanie nuczycielek  nauczania początkowego, które na licznych kursach dokształcały się w tej nowej matematyce, a potem w domu kosztem prywatnego czasu, przygotowywały pomoce do nauki tej matematyki by uczniowie podczas lekcji bawiąc się, zdobywały wiedzę matematyczną.

    Trzecim  znaczącym  etapem, była praca na stanowisku wizytatora metodyka matematyki. O  moich doświadczeniach z tego okresu, napiszę przy innej okazji.

  Moja nauczycielska droga, w zasadzie dotyczy dwu szkół. Szkoły Podstawowej nr.9  ( 1966-1975 ) i  I Liceum Ogólnokształcącego ( 1975-1998 ) w Tarnowie,choć pierwsze kroki w zawodzie nauczyciela stawiałem w r.szk.11965/66 w IV Liceum (niestety, było to roczne zastępstwo). Ucząc w szkole podstawowej, miałem również zajęcia w Zasadniczej Szkole Energetycznej. Ten okres wspominam bardzo dobrze ze względu na szczególną atmosferę panującą w tej szkole, którą stworzyła czołowa kadra inżynieryjna Zakładów Energetycznych w Tarnowie.

Moim ważnym doświadczeniem była dwuletnia asystentura u dr B. Paszek na Wyższej  Szkole Ekonomicznej w Krakowie ( filia studiów wieczorowych w Tarnowie ). Niestety, WSE zakończyła działalność w Tarnowie, gdy powstała Małopolska Wyższa Szkoła Ekonomiczna, w której usłyszałem, że “wystraszyłbym studentów“ ( widać zadbano o “odpowiedni poziom”). Muszę jeszcze pochwalić się, że wśród kilku różnych kursów dokształcających, ukończyłem półtoraroczne Studium Podyplomowe z Informatyki i jako jedyny nauczyciel matematyki w I. LO miałem II-gi stopień specjalizacji zawodowej z dydaktyki matematyki ( ale i tak dyrektorskie miernoty “wykopały” mnie na wcześniejszą emeryturę).