“historia kołem się toczy”

   Słyszymy częstohistoria kołem się toczy. Słuszność porzekadła, potwiedza praktyka, z którą spotkałem się w I.LO. 

   Dwa lata temu, spotkałem się z dyr. M.Lipińskim i w Jego gabinecie przedstawiłem, ” ofertę nie do odrzucenia “, prowadzenia za darmo dodatkowych zajęć z matematyki, dla uczniów, którzy chcą studiować na kierunkach politechnicznych. Niestety, przy rozmowie nie ustrzegłem się  komentarza o nauczaniu matematyki przez mgr.K.H. ( wtedy z-ce dyr, który wraz z dyr M.Kobielskim dali mi naganę za to, że nie wykonałem ich polecenia, by postawić uczniowi kl.II hum. ocenę niedostateczną ), wypowiadając zdanie ” gdybym jako wizytator metodyk-matematyki hospitował Jego lekcję, okazało by się, że musiałby się zacząć uczyć, jak uczyć matematyki“.

   Wtedy też, dyr M.Lipiński ( który wówczas, też był  z-cą dyr ) ocenił moje metody nauczania,powtarzając (jedyny zarzut odmieniany przez wszystkich dyrektorów (na ogół, jak byłem wzywany do gabinetu, obecni byli wszyscy trzej dyrektorzy ?( czy teraz nie nazywa się to ”mobbingiem“?) i przez wszystkie przypadki) “uczniowie boją się Pana”, (a moje pytanie, dlaczego, odpowiedzi zawsze było brak)  i oznajmiając mi, że uczyłem osobę z Jego rodziny ( w tamtym czasie wogóle mnie to nie interesowało),która przed zajęciami ze mną miała problemy żołądkowe. Przyznam się, że przeszedłem nad tym do porządku dziennego, nie dociekając przyczyn takiego stanu byłej uczennicy. 

  Muszę wspomnieć o bardzo dobrej znajomości atmosfery w I.LO przez (wtedy) maturzystę, który po mojej relacji o tym spotkaniu, stwiedził ” I Pan się spodziewa, że zechcą Pana widzieć w I.LO“  Niestety, ten młody człowiek  miał rację. Mojej oferty, nie przyjęto !

   Rok temu zmieniła się dyrekcja I.LO. Dyrektorką została mgr M.Wrześniowska. Dzięki Niej wnętrze gmachu szacownej szkoły zostało wyeksponowane tak,że wchodząc do budynku,czuje się i widzi półtorawiekową jego historię. Wspomnę przy tej okazji wypowiedź prof.W.Czaplińskiego z  Uniwersytetu Wrocławskiego, który przy okazji wizyty w Tarnowie chciał odwiedzić szkołę i jak powiedział” gdy wchodząc do szkoły zobaczył “stacyjny”  kolor ścian, uciekł ze szkoły”. Obecnym uczniom tej szkoły podpowiem, że przez ponad pół wieku ( od kiedy zostałem uczniem tej szkoły ), pomarańczowy kolor ścian był taki jaki było widać w tarnowskiej stacji. Teraz  po generalnym remoncie, jakiego nie było przez pół wieku, który był możliwy dzięki  staraniom Pani Dyrektor,  wnętrze  budynku I.LO wydostojniało, wypiękniało. Wszystko wskazuje na to, że niedługo, również odrestaurowana tarnowska stacja kolejowa pokaże się w nowej, pięknej krasie.   

        Z wielkim uznaniem dla Pani Dyrektor  (słyszałem wiele dobrych opinii o Jej zawodowych sukcesach) i nadzieją, że zdoła dokonać potrzebne zmiany w I. LO, kibicowałem Pani Dyrektor, życząc Jej dużo odporności i moc energii,by przełamać sprzeciw wobec Niej, dużej części Grona Pedagogicznego (pismo do Prezydenta), głośnej grupy uczniów (pytanie o ich wiedzę na temat dokonań zawodowych Pani Dyrektor i inspiracji ich działań).  Przyznam się, że gdy spytałem Ją, o oponentów w szkole, z pewnym  sceptycyzmem (bo znałem stosunki w I.LO) przyjąłem optymistyczną  odpowiedź, “ moja praca na rzecz szkoły będzie mi przysparzać zwolenników” (jak później okazało się, złudny był to optymizm).

    Rok póżniej, 13 września (nie wierzę w przesądy) złożyłem pisemną prośbę o użyczenie sali lekcyjnej, bym mógł za darmo prowadzić zajęcia dla ucziów I LO, którzy byliby zainteresowani matematyką, z którą nie spotkali się na lekcjach matematyki.O ile rok wcześniej rozmawiałem z Panią Dyrektor pełną energii, z optymistyczną wizją o kierowaniu szkołą, o tyle teraz miałem wrażenie,że widze osobę (jest to moje subiektywne wrażenie),na której perfidne ataki Jej przeciwników, “zrobiły swoje”.Z pewnym zaskoczeniem słuchałem uwag Pani Dyrektor, która mówiła o ewentualnych opiniach nauczycieli i nadzoru pedagogicznego. Natychmiast zapytałem o to, najważniejszą osobę w tarnowskiej oświacie,która oświadczyła, że nie ma nić “przeciwko”. Po czasie potrzebnym na przejście od U.W do I.LO (ok.200m),przekazałem tą informację Pani Dyrektor. Efekt jest taki, że miesiąc poźniej,dziś 13 października, brak reakcji na moje pismo.

   Jutro 14, w Dzień Nauczyciela może czegoś się dowiem.
  Byłem, ciastko zjadłem, herbatę wypiłem, o piśmie nie rozmawiełem. O wrażeniach napiszę,

Comments are closed.